W siermiężnych czasach PRL-u okres karnawału był wytchnieniem od szarej rzeczywistości. O zakładowych przyjęciach z wodzirejem, artystycznymi atrakcjami i suto zastawionymi stołami marzył każdy obywatel i każda obywatelka (w tej kolejności) Polski Ludowej. Świecące pustkami sklepowe półki, na których królował ocet w duecie z musztardą, podsycały marzenia o wielkim karnawałowym żarciu i rozbudzały obywatelskie apetyty, zaś twórców ówczesnego karnawałowego menu zmuszały do niezwykłej kulinarnej kreatywności.
Na balu u I Sekretarza KC PZPR
Bale organizowane przez PRL-owskich notabli miały wyjątkowy charakter. Pojawiał się na nich kawior, lepsze trunki zza żelaznej kurtyny oraz wykwintne – jak na ówczesne czasy – dania z ryb i mięsa. Na półmiskach królowały wędliny, zakąski z łososia, a nawet homar. Do tego trudne do zdobycia w Polsce Ludowej cytrusy i banany. Podawano także swojski barszcz, bigos i wszędobylskie galarety. Menu dopełniały zagraniczne koniaki, wina i likiery.
Na balu w zjednoczeniu
Karnawałowe przyjęcia organizowały również zakłady pracy. Liczne bale hutników, górników, milicjantów, kolejarzy i nauczycieli odbywały się w domach kultury, restauracjach, remizach zakładowych, świetlicach i szkołach. Menu odzwierciedlało ówczesną ofertę gastronomiczną. Królowały zimne nóżki i barszczyki. Zakładowe przyjęcia nie mogły obyć się bez sałatki jarzynowej, śledzi, bigosu i flaczków. Do tego solidne porcje wódki i napojów gazowanych w postaci wody grodziskiej, oranżady a nawet „imperialnych” bąbelków – coca-coli i pepsi. Toasty wnoszono obowiązkowym radzieckim szampanem.
Na balu u Kowalskich
Nieco inaczej wyglądały karnawałowe prywatki u przysłowiowych Kowalskich i Nowaków. Tutaj podawano to, co udało się zdobyć gospodarzom, wsparte ich kulinarną inwencją twórczą. Bazą zazwyczaj były produkty łatwiej dostępne, czyli warzywa, jaja i śledzie. Gwiazdą karnawałowych domówek była wersja „lux” sałatki jarzynowej, którą serwowano z dodatkiem wędliny, np. kiełbasy lub szynki. Królowały koreczki z grzybków marynowanych, ogórków konserwowych i żółtego sera. Podawano także galarety, śledzie i bigos. Najpopularniejszą przekąską były oczywiście jajka w majonezie. Wszystko to podlane sporą ilością wódki i wina, najczęściej z rodowodem z bloku wschodniego.
Czytaj też:
W PRL te napoje znał każdy. Dziś „gruźliczanki” nikt by nie ośmielił się wypićCzytaj też:
Ta domowa czekolada budzi nostalgię za PRL-em. Sprawdź kultowy przepis naszych mam i babć