Kiedyś parzyłam herbaty byle jak. Ta metoda sprawiła, że wreszcie smakują i działają na zdrowie

Dodano:
Herbata parzona w termosie Źródło: Shutterstock / Kryvenok Anastasiia
Herbaty i herbatki piję kilka razy dziennie. Lubię ich smak i cenne działanie, ale nie zawsze były pod tym względem idealne. Wreszcie jednak nauczyłam się robić je w taki sposób, by naprawdę były zdrowe i pełne aromatu. To właściwie nic trudnego, bo wystarczy odpowiednie naczynie.

Kiedyś nie doceniałam ciepłych naparów. W końcu to tylko woda ze smakiem. Nieprawda, bo sięganie po herbaty i herbatki ziołowe czy owocowe to świetny sposób, by dostarczać sobie antyoksydanty, związki mineralne i substancje prozdrowotne. Teraz nie mogę bez nich żyć, a odkąd przygotowuję napoje w inaczej niż zawsze, parzenie stało się przyjemnością.

Jak najzdrowiej parzyć herbatę?

Najkorzystniejsza jest herbata zaparzona zgodnie z zaleceniami, które dotyczą konkretnego rodzaju. Trzeba je sprawdzić na opakowaniu. Wiele herbat zielonych, czarnych czy ziołowych wymaga krótkiego czasu w czajniczku, bo inaczej robią się niesmaczne. Do wody przechodzi więcej różnych związków, przez co niekoniecznie mają właściwe działanie. Inne surowce potrzebują natomiast długiego czasu, a nawet gotowania, by w pełni rozwinąć swoje walory.

Drugą kwestią jest temperatura wody. Do zalewania wielu rodzajów suszu nieodpowiedni jest wrzątek, bo lepiej robić napar w 75, 80 czy 90 stopniach. Choć łatwo zalać je chłodniejszą wodą, jak utrzymać jej ciepłotę podczas trzymania w kubku czy zaparzaczu? Najłatwiej wziąć butelkę termiczną i właśnie jej używam na co dzień.

Czy picie herbaty z termosu jest zdrowe?

Herbata z termosu jest pod wieloma względami lepsza niż parzona w inny sposób. Nie chodzi przy tym o trzymanie jej tam godzinami, tylko przygotowanie do picia. Termiczna butelka trzyma ciepło, przez co temperatura wody jest stała przez całe parzenie. Równie istotny jest brak dostępu powietrza. W zamkniętym naczyniu składniki aktywne nie utleniają się, tracąc swoje właściwości, ani nie ulatnia się aromat herbaty.

Gdy po raz pierwszy zrobiłam w termosie swoją ulubioną herbatkę rooibos, dopiero poczułam jej prawdziwy smak. Odtąd stałam się jej fanką i wypijam kilka szklanek dziennie. To jednak niejedyny surowiec, który zyskuje przy takim przyrządzaniu.

Jak zaparzyć herbatę w termosie?

Współczesne termosy nie mają nic wspólnego z reliktami przeszłości. Zamiast delikatnego wkładu szklanego, który trzeba przygotować do zalania wrzątkiem, mamy do dyspozycji butelki w całości wykonane ze stali. Są odporne na upadki, nie rozgrzewają się z zewnątrz i godzinami trzymają ciepło.

Termosu używam do składników, które wymagają dłuższego parzenia pod przykryciem. Przez 10-15 minut przygotowuję między innymi:

  • rooibos, czyli listki i gałązki miodokrzewu albo inaczej czerwonokrzewu,
  • ziele pokrzywy,
  • ziele melisy,
  • nasiona kopru włoskiego,
  • owoce dzikiej róży,
  • owoce czarnego bzu,
  • kwiat lipy,
  • korzeń imbiru,
  • korę cynamonu,
  • ziele dziurawca.

Natomiast ziele miłorzębu potrzebuje 10 minut w termosie, kwiat hibiskusa – 8-10 minut, a ziele skrzypu polnego aż 10-20 minut. Gdy mija wyznaczony czas, wyjmuję torebkę albo zlewam napar znad zaparzonego suszu.

Uwaga na zioła i bezpieczeństwo picia naparów

Choć napary ziołowe mają wiele cennych właściwości, warto pamiętać, że niektóre z nich mogą wchodzić w interakcje z lekami lub wpływać na działanie organizmu. Przykładowo, dziurawiec może osłabiać skuteczność niektórych preparatów farmakologicznych, a miłorząb japoński nie jest polecany przy stosowaniu leków rozrzedzających krew. Dlatego zioła najlepiej pić z umiarem i po wcześniejszej konsultacji z lekarzem lub farmaceutą, zwłaszcza jeśli przyjmujesz na stałe leki.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...