Babcia Marysia sypała na patelnię jeden dodatek i zamieniała zwykłe naleśniki w prawdziwą ucztę. Innych nie chcieliśmy jeść
Zwykle naleśniki zjadamy zaraz po ich przyrządzeniu. Babcia Marysia robiła inaczej. Już przygotowane naleśniki na słodko (najczęściej z serem) dodatkowo odsmażała na patelni. Ten prosty zabieg i dodatek tylko jednej rzeczy sprawiał, że to były najlepsze naleśniki świata.
Jak odsmażyć naleśniki?
Babcia Marysia rozgrzewała na patelni olej lub klarowane masło, kładła na to naleśniki z serem lub jabłkami i wszystko posypywała sporą ilością cukru kryształu. Podczas smażenia cukier się karmelizuje, tworząc na naleśnikach błyszczącą, słodką i lekko chrupiącą powłokę. Naleśniki należy obsmażyć z obu stron i zajadać od razu (ale zradzę wam, że takie odsmażane w cukrze, skarmelizowane naleśniki są dobre także na zimno).
Ta metoda jest idealna do ogrzewania także kupnych naleśników. Jeśli kupisz słodkie naleśniki w lokalnej garmażerce czy markecie, odsmaż je z cukrem, a zyskają zupełnie nowy smak. W ten sposób można odgrzewać dowolne naleśniki na słodko: z serem, z jagodami, z truskawkami, z jabłkami, z makiem czy migdałami.
Nie tylko naleśniki można smażyć w cukrze
Ta prosta metoda, którą stosowała zawsze babcia Marysia, sprawdza się nie tylko przy odgrzewaniu naleśników na słodko. Można ją również wykorzystać przy odsmażaniu klusek leniwych i wszelkiego rodzaju słodkich pierogów (z serem, ze śliwkami, z truskawkami, wiśniami czy jagodami – z dowolnym słodkim farszem). Oczywiście dotyczy to także kupnych pierogów czy klusek, chociaż nie ma wątpliwości, że te domowe zawsze będą najlepsze.
W wersji najbardziej rozpustnej takie naleśniki czy pierogi z karmelową skórką można podać z kleksem dobrej śmietany. Bo najważniejsza zasada babci jest taka, że przy tak dobrych rzeczach, nie ma co liczyć kalorii tylko zajadać się ze smakiem.