Ci, który odrzuca jednak charakterystyczny zapach z ust partnera/partnerki, nieodłącznie związany z zażywaniem czosnku, mogą sięgnąć po żeń-szeń. Żeń-szenia jako afrodyzjaku używali Hindusi i Chińczycy. I chyba skutecznie - bo jednych jest już ponad miliard, a drugich ponad 1,5 miliarda. Nic dziwnego - żeń-szeń podnosi sprawność seksualną i przedłuża czas erekcji.
Miłośnicy bardziej wysublimowanych smaków mogą natomiast sięgnąć po owoce morza. Oczywiście najlepsze są ostrygi, a jeśli suto podlejemy je szampanem to satysfakcja gwarantowana. Jeśli jednak w naszym warzywniaku akurat nie sprzedają ostryg, zawsze możemy kupić swojskiego selera, który od czasów starożytnych i niemalże od samego początku uważany był za silny i skuteczny afrodyzjak.
Wp.pl, arb