Zdaniem rzecznik, szkoły zniechęciły się do akcji, gdyż wielu podstawówkom, które chciały zapewnić dzieciom bezpłatne owoce i warzywa, nie udało się podpisać umów na dostawę tych produktów. W drugim semestrze chęć dostaw zadeklarowało 106 firm, ale tylko 44 zostały zaakceptowane przez ARR. - Jeżeli rozporządzenie w tej sprawie nie zostanie zmienione, nie będzie zainteresowania ze strony dostawców, bo im się to nie opłaca - tłumaczyła Ciechan. Rzecznik wyjaśniła, że ARR przygotowała i przekazała propozycje do resortu rolnictwa. Chodzi m.in. o przyspieszenie płatności za dostarczane do szkół owoce, a także zmniejszenie ilości dostarczanych produktów.
Według obowiązujących przepisów, Agencja ma na rozliczenie wydatków aż 4 miesiące. A do szkół mają być dostarczane jabłka, gruszki, ogórki, papryka, marchew, rzodkiewka, soki owocowe i warzywne. Dyrektor biura prasowego ministerstwa rolnictwa Małgorzata Książyk powiedziała, że w resorcie obecnie trwają konsultacje w tej sprawie m.in. z dostawcami. Dodała, że rozporządzenie prawdopodobnie zostanie zmienione, ale nowe zasady mogą być wprowadzone dopiero w następnym roku szkolnym.
Akcja realizowana jest w 75 proc. ze środków unijnych. Cały budżet tego programu na rok szkolny 2009/2010 wynosi 12,3 mln euro, z czego 9 mln euro pochodzi z UE. Z programu mogą skorzystać dzieci z pierwszych trzech klas szkoły podstawowej, tj. potencjalnie nawet prawie milion dzieci. Program "owoce w szkole" ma przeciwdziałać otyłości u dzieci, zapobiegać chorobom powodowanym nieodpowiednią dietą. Ma też ukształtować wśród dzieci nawyki żywieniowe, polegające na regularnym jedzeniu owoców i warzyw.
PAP, arb